wtorek, 29 października 2013

Pradawny Ląd...

Powstał "długoszyjec"
(dla niewtajemniczonych: tak w bajce "Pradawny Ląd"
nazwane zostały te dinusie z długą szyją i roślinożerne).

 
Dinozaur-zabawka na szydełku. 
Małżonek chciał go jakoś sklasyfikować 
ale powiem Wam strasznie ciężko umieścić Naszego gada 
w którymś konkretnym gatunku (nawet wujek gugel wymiękł).
Alutek przechodzi obecnie jakąś taką fascynacje gadami 
- zwłaszcza kopalnymi.

Ciężko jest także z imieniem dla Gada.
 Optujemy pomiędzy: Zenkiem - to luźne skojarzenie, 
Bronkiem - to od brontozaura 
lub Arkiem - to niby od argentynozaura. 
Narazie trwają rozmowy, 
czy się zakończą wątpię a nawet podejrzewam, 
że każdy będzie go nazywał po swojemu. 
Ale co tam. Grunt, że się podoba.

A teraz anegdota z bycia Rodzicem:
Któregoś poranka moja Ala zapatrzyła się w dal
stojąc pod prasowalnicą. 
To się pytam Dziecka:
"stoisz sobie? - nie!
 myślisz?- nie!"
To dałam spokój dalszej konwersacji.
A po chwili słyszę
 "myślę, że stoję sobie". 
No i jak tu nie kochać dzieci?!
Pozdrawiam wszystkich!
I do następnego...

piątek, 18 października 2013

Wszyscy mają sowę mam i ja....

A dokładnie ma ją moje dziecko.
Czy podobna do sowy - osąd pozostawiam Wam.
Aliśka twierdzi, że to "sowa jak po byku". Więc ja się nie sprzeczam.

Sowa -czapka. Powstała już jakiś czas temu ale nie było czasu napisać. Już z lekka sponiewierana.
Dziecię moje lubi sobie na włoskach kręcić loczki
- jak ma czapkę na głowie kręci loczki na "wiecheciach" na uszkach sowy.
Wygląda to naprawdę pociesznie.




 A to już  tzw."obiecanka-cacanka", bo obiecałam Małżonkowi a cackałam się z nią długo,
oj bardzo długo (obiecanka-cacanka).


  Czapka-sowa to szydełko. Czapka-obiecanka to druty.

  Do Następnego... Postaram się teraz bywać tu częściej.

czwartek, 17 października 2013

Zaległości...

Zacznę od bardzo miłych spraw [spokojnie, niemiłych wcale nie będzie].
Już dawno temu bardzo miłe dziewczyny mnie powyróżniały. Jeszcze raz bardzo dziekuję i nadrabiam tytułowe zaległości:

Pierwsze wyróżnienie dostałam od Tai z lawendowej kużni.
1. Mój ulubiony cytat "Nie lubię poniedziałku".
2. Piosenka z dzieciństwa, którą potrafię zaśpiewać do teraz to "Kto Misiowi urwał ucho?"
3. Ulubione połączenie kolorystyczne to szary z jeansowym klasycznym
- jeśli taki kolor wogóle istnieje.
4. Film, który mogę oglądać bez końca to na chwile obecną "Leon zawodowiec"
taka moja jesienna nostalgia.
5. Najczęściej odwiedzana przeze mnie strona www w ostatnim czasie 
to oczywiście strona mojego bloga.
6. Czynność, której w najbliższym czasie chciałabym się nauczyć to tworzenie
 bransoletki z koralików na szydełku.
7. Ostatnia kupiona przeze mnie rzecz to oczywiście włóczka.

Drugie miłe wyróżnienie dostałam od szydełkowej mamy.
Fakty o mnie:
1. Uwielbiam "gilać" moją córkę.
2. Kocham swoich Najbliższych.
3. Czas spędzony z Rodziną i przyjaciółmi uważam za najcenniejszy.
4. Chcę wierzyć, że ludzie są dobrzy tylko system jest zły.
5. Doceniam rękodzieło.
6. Lubię swoją pracę-mimo wszystko.
7. Nie lubię wcześnie wstawać.

Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo dziękuję! 
Pozwolę sobie jednak nikogo nie nominować ale nie dlatego, że nie było by kogo. 
Kiedy "serfuje" po blogach to aż dech zapiera jakie piękne i pomysłowe rzeczy powstają. 
Jednak czasu nadal mi brak 
(przyznam się Wam, że ten post powstaje już prawie drugi tydzień). 
W czasie mojej nieobecności wirtualnej pojawiły się na moim blogu nowe obserwatorki
 a także komentatorzy. 
Chcę Was serdecznie powitać i prosić o wyrozumiałość i cierpliwość. 
Pisać będę ale z różnym natężeniem.
Na całe szczęście zima to prawie martwy sezon w moim zawodzie. 
Ale jak mówią "prawie robi różnicę".
Pozdrawiam serdecznie.

Do następnego...już robótkowo i ze zdjęciami.