sobota, 29 marca 2014

Włóczkożerny kabot*

*kabot po śląsku to po polsku marynarka.
Tak jakoś mi się ten sweter kojarzy z marynarką ;-)
Wreszcie skończony, niestety brak zdjęć na człowieku  
z racji braku fotografa na podorędziu. 
Włóczkożerny strasznie bo aż dwa razy domawiałam włóczki!
 Ale już jest skończony!
Coraz bardziej podoba mi się dzierganie 
z jak najmniejszą ilością zszywania.
Ten sweter ma zrobiony "kadłubek" w całości, 
zszyte są ramiona i przyszyte rękawy. 
Rękawy też robione bezszwowo - na okrągło.
Tu w wersji pozapinanej.

 
 
Tu rozchełstany.

 
Włóczka miejscami w ciapki, miejscami w paski
 a jeszcze innymi miejscami melanżowa.


I jeszcze takiego dziwoląga znalazłyśmy na ogródku. 


Czerwoniutki bardzo i nie wiemy kto to może być?!
 
A niżej jest napisane "Ala"- jak zdradziła sama autorka ;-)


 Do następnego...


czwartek, 27 marca 2014

Bakcyl okazał sie tasiemcem...

Bo ciągle chce więcej i więcej-dekupażenia!
Swego czasu zastanawiałam się jak zapakować bucki stąd dla Maluszków?!
Dumałam, kombinowałam i już wiem.


  Jak widać miało być dla chłopca.


 Więc pudełko w tonacji blue. I misie!

.
I "aj law ju", i kilka serduszek.


Buciki zrobiłam nowe, takie całkiem malusieńkie 
bo pudełko okazało się ciut za małe na poprzednio zrobione.


Przyszła włóczka więc teraz na tapecie kończenie swetra.

Do następnego...
 


wtorek, 25 marca 2014

Nie uwierzycie...

Znów brakło mi włóczki!!!!! No chyba się zastrzelę ...
I znów mi przyszło czekać!!
I znów powstało "coś" w "międzyczasie".
Na pierwszy ogień poszła kurka z poprzedniego postu. 
Patrzyłam, przechodziłam obok aż w końcu mnie natchnęło. 


Wydaje mi się, że na plus.
Powstała jeszcze serwetka z kurczakami oraz pisanka "na zielono". 




Jeśli dziś nie przyjdzie włóczka to chyba zacznę robić sweterek dla Alutka. 
I pomyśleć, że zabrakło mi włóczki dosłownie na 2 cm rękawa!!! 
Teraz to chyba będę musiała zrobić jakieś kieszenie w tym swetrze,  
żeby mi resztek nie zostało za dużo. No cóż...idę wyglądać przez okno.

Do następnego...

środa, 19 marca 2014

Bakcyl...

 Połknęłam go...
Najzwyczajniej w świecie połknęłam bakcyla decoupage!
No bo jak już miałam kilka serwetek (stąd) to czemu nie spróbować ;-)



Proszę o wyrozumiałość bo to mój pierwszy
raz w tej dziedzinie.
No i niestety pogoda u nas płacząca wiec i zdjęcia ponure. 
Ale jestem bardzo zadowolona z efektu i nie mogłabym dłużej czekać.
Pękłabym bym!

Do następnego...

piątek, 14 marca 2014

Gęba mi się śmieje...


Dostałam prezent - pocieszajkę stąd dlatego gęba mi się śmieje!!!
Dziekuję!!!!!!!


A było to tak: 
Wyszłyśmy na spacer, jak przystało, ze spacerówką. 
Zamknełyśmy grzecznie furtkę za sobą. 
A tu dostawczak z pewnej firmy kurierskiej zajeżdża nam drogę
i Pan wesoło do nas "Pani Magda?".
Nie powiem - speszyłam się lekko. 
"No Pani Magda",
 "Przesyłeczka do Pani", 
"Kurierem????????", 
Na co Pan:"Jakaś naprawa pogwarancyjna".


Och jak ja bym chciała częściej dostawać takie "naprawy pogwarancyjne".
Przy robieniu zdjęcia nie było już słodkości, 
Ala mi "zachachmęciła" jako wałówkę na spacer.

Do następnego...

czwartek, 13 marca 2014

A w tak zwanym "międzyczasie"...

Czekając z utęsknieniem na Panią Listonosz 
(znów nie oszacowałam dobrze ilości włóczki na sweter i musiałam dokupić)
 i w tak zwanym "międzyczasie" dalej wykańczam resztki. 
W ten oto sposób, posiłkując się oraz inspirując TU powstały kicaki. 
Na dobry początek sztuk dwie.
Jeden miniaturka a drugi "ocieplacz" na jajko.



 A te ich pomponiaste ogonki!
Psy na wsi ujadają - może listonosz?!

Do następnego...