Nie spoczęłam na laurach, o nie. Dzieje się... Mikołajkowo i świątecznie.
Teraz widzę, że brakuje mi zielonego.
A pomaga mi dzielnie Alusiek. Jak tylko potrafi.
Ale serce się mi raduje bo zainteresowanie ma do TYCH spraw.
Do następnego...
Do następnego...
No widzę, że będzie coś ładnego. Twoja córcia ma zamiłowanie do włóczek, podobnie jak moja Mała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzyżby szaliczek? Nie ma to jak pomocnicy :-).
OdpowiedzUsuńA nie powiem jeszcze co to. Pokaże za niedługo :-]
UsuńBędzie coś ślicznego:)
OdpowiedzUsuńCiepło i serdecznie pozdrawiam.Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa -Peninia*
Widzę, że malutka też już działa w zakresie włóczkowym:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe kolorki też mi się podobają, a jak widać nie daleko pada jabłko od jabłoni. Mała jest urocza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak jakoś wychodzi, że córeczki łapią bakcyla po mamusiach;) I dobrze! Ciekawe prace;)
OdpowiedzUsuń