Zrobiłam koszyk. Na ramię.
Nie na czasie bo za oknem pada deszcz.
"Włóczka" to zpagetti.
Wdzięczna w robocie bo szybko się dzierga.
Wprawdzie trzeba użyć trochę siły ale efekt jest.
Jedyny zarzut to nierówność "włóczki". Jeden pasek cienki następny już gruby.
Dlatego dzianina miejscami wychodzi nierówna
[kolor na zdjęciu poniżej baaardzo przekłamany].
Także koszyk skończony i odłożony do szafy.
Ale nic straconego bo za rok znów ma być lato :-).
Mam przynajmniej trochę czasu, żeby się zastanowić nad podszewką.
Pomysł i wykonanie moje własne.
Do następnego...
Wiedziałam, że zrobisz coś ładnego. Wydaje mi się, że wczesną jesienią też możesz nosić taki koszyk zamiast torebki, zwłaszcza, że w tym tygodniu ma się wypogodzić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Masz rację z pogodą nigdy nie wiadomo.U Nas właśnie wyszło słońce. Jeszcze koszyk nie pójdzie w odstawkę do szafy.
UsuńWitaj, bardzo mi sie spodobalo, wiec chyba zostane w tym blogu na dluzej :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i witam Cię serdecznie.
UsuńŚliczny ten koszyczek! Aż chciałoby się pójść poplażować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Witaj. Dawno Cię tu nie było, ale mam nadzieję, że znajdziesz chwilę, aby zajrzeć do mnie po wyróżnienie dla siebie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCudowny koszyk, rewelacyjny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajna włóczka i ciekawy efekt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.